sobota, 3 listopada 2012

Prolog.

Życie szybko się zmienia. Pomyśleć, ze jeszcze nie tak dawno byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem, przynajmniej tak mi się wydawało. Oczywiście, jak wiadomo.. Nigdy zbyt długo nie może być pięknie, zawsze musi coś stanąć na drodze do szczęścia. Tak też było w moim przypadku. Dokładnie 3 lata temu straciłam przyjaciela. Jedynego przyjaciela, którego miałam. Jak zwykle w piątkowy wieczór musiałam wyciągać go z imprezy, na, której się upił. Nie obeszło się również bez kłótni. Tym razem przesadził z alkoholem jak nigdy, zdenerwowana ruszyłam pieszo do domu zostawiając Justina samego nie interesując się tym, co dalej pocznie. Myślałam wtedy, ze zostanie dalej na imprezie jednak wsiadł w samochód i tym samym tempem, co ja szłam, on jechał obok mnie samochodem. Kłóciłam się z nim by wrócił tam przenocować albo mi dał prowadzić. Wyśmiał mnie. Jeszcze bardziej zirytowana jego zachowaniem przyspieszyłam kroku patrząc na dróżkę, po której szłam, jednak, gdy podniosłam wzrok na ulicę z zakrętu wyłonił się tir jadący po całej szerokości ulicy. Zdążyłam tylko spojrzeć na Justina i krzyknąć ‘’ Justin uważaj! ’’ Po chwili nic nie widziałam tylko czułam okropny ból.
Musiałam się pogodzić z tym że go straciłam, jednak dostałam szanse od losu i przeżyłam. Rozpocznę nowy etap w swoim życiu. Mam nadzieję, że poradzę sobie z przeszkodami i problemami, a szczególnie z tym, że Jego nie ma już przy mnie.